Rynek sztuki wykonał w ostatnich latach duży zwrot w stronę Internetu. Kolekcjonerzy, artyści, eksperci, jak i same galerie, coraz bardziej dbają o swoją prezencję i obecność w sieci. Nic nie zapowiada aby trend ten miał się odwrócić. Wręcz przeciwnie – najprawdopodobniej mariaż świata sztuki z Internetem będzie się tylko pogłębiał w nadchodzącej dekadzie. Kto i jak może skorzystać na obecności w Internecie?
Galerie będą prezentować i sprzedawać sztukę w sieci
Podróżowanie po świecie i wysyłanie towarów za granicę jest kosztowne i męczące dla galerii. Przewiduje się, że w nadchodzącej dekadzie będą one skupiać się mniej na targach i wystawach, a postarają się zintensyfikować swoje działania w Internecie. Nadchodzącym trendem mogą być pokoje do oglądania online, gdzie potencjalni nabywcy będą mogli zobaczyć dzieła sztuki będące w posiadaniu galerii bez wychodzenia z domu. Zwłaszcza średnie i mniejsze galerie przyjmą tę strategię sprzedaży, znajdując bardziej przystępną alternatywę dla zakupu stoisk targowych.
Ta strategia już zostaje wprowadzana w życie, z wysoką skutecznością. W marcu 2019 r. Gagosian uruchomił internetowy pokój przeznaczony wyłącznie do oglądania jednego obrazu autorstwa Alberta Oehlena, za cenę wywoławczą 6 milionów dolarów. Według dyrektora galerii Sama Orlofsky’ego prace sprzedano w ciągu trzech godzin od uruchomienia witryny.
W nadchodzących latach sprzedaż dzieł sztuki będzie coraz częściej odbywała się online. Jest to mniej kosztowne i wygodniejsze zarówno dla galerii, jak i nabywców, a możliwości techniczne pozwalają na odpowiednią prezentację nie tylko obrazów, ale również rzeźb i instalacji w technologii 3D.
Artyści wystawiają się sami… na Instagramie
Wielu artystów już teraz bardzo mocno korzysta z Instagrama. Wykorzystują przestrzeń mediów społecznościowych do prezentowania swoich prac, kontaktu z odbiorcami, ale również jako okazję do bycia zauważonym przez kolekcjonerów i galerie. Dzięki Instagramowi prace mało znanych, młodych artystów mogą docierać do milionów odbiorców, w tym osób zainteresowanych ich kupnem. Cały proces – od prezentacji dzieła i zapoznania się z nim potencjalnego nabywcy, poprzez negocjacje ceny i ustalenie szczegółów transakcji może, i coraz częściej będzie, odbywać się bez udziału jakichkolwiek pośredników przez skrzynkę odbiorczą Instagrama.
Media społecznościowe mogą również stanowić przestrzeń do happeningów i performance’ów, jakiej nie są w stanie zapewnić żadne galerie. Artyści prześcigają się w tworzeniu rozszerzonych, trwających nawet po kilka miesięcy performance’ów dziejących się tylko w przestrzeni mediów społecznościowych. Niedawno reżyserka Miranda July wymyśliła romans i jego następstwa z aktorką Margaret Qualley, dokumentując go za pośrednictwem postów i historii na Instagramie. Do „zabawy” dołączył w pewnym momencie Jaden Smith, a kuratorka Helen Molesworth skomentowała post tylko za pomocą emoticonek. Sztuka może być w całości tworzona za pośrednictwem social mediów, ale również na bieżąco komentowana przez odbiorców i ekspertów, a nawet mogą oni mieć bezpośredni wpływ na jej ostateczny przebieg.